5 błędów, jakie popełniłam przy pisaniu doktoratu

wtorek, 14.02.2023

Na pewno nie raz zdarzyło ci się usłyszeć, że najlepiej uczyć się na cudzych błędach, a nie na własnych. Ta ludowa mądrość dotyczy również doktoratu. Na pewno o kilku „potknięciach” naukowych udało ci się już usłyszeć od promotora, znajomej wykładowczyni czy innych osób.

Jednak wielu naukowców skrzętnie ukrywa błędy, jakie popełnili podczas pisania doktoratu. Gdy sama pisałam rozprawę, szybko zorientowałam się, że informacje o tym, co robić, a czego nie, są na wagę złota. Niestety otrzymywałam w większości ogólnikowe rady typu: „Trzeba wiedzieć, kiedy się zatrzymać” (no właśnie: kiedy?) albo: „Będziesz wiedziała, gdy Twoja praca będzie wystarczająca do obrony” (naprawdę będę sama wiedziała?).

Okazało się, że desperackie tournée wśród przyjaciół, którzy porzucili doktorat, to nie najlepszy pomysł. I na pewno nie zmotywowało mnie do pisania rozprawy.

Dlatego postanowiłam, że podzielę się z Tobą choć kilkoma moimi błędami. Niekoniecznie tymi najbardziej „widowiskowymi”, ale takimi, które naprawdę zatrzymały mnie w pracy i sprawiły, że (niestety!) doktorat obroniłam później, niż pierwotnie planowałam.

Zapoznaj się z poniższą listą i zrób wszystko, by nie powtórzyć w swojej pracy żadnego z moich błędów.

  1. Nie ustaliłam na początku konkretów z promotorem

Mój promotor był człowiekiem świetnie zorganizowanym — błyskotliwym i aktywnie działającym w swojej dziedzinie naukowej. Jednak okazało się, że wspólna praca nad moim doktoratem była daleka od moich wyobrażeń.

Ale nic nie zapowiadało problemów. W sprawie doktoratu porozumieliśmy się jeszcze w czasie studiów magisterskich, przy których współpraca układała się dobrze (robiłam u przyszłego promotora naukowy staż zagraniczny).

Po rozpoczęciu studiów w szkole doktorskiej regularne spotkania merytoryczne zaczęły iść jak po grudzie. Trudno było mi uzyskać konkretne wskazówki, od czego zacząć każdy rozdział.

Do tego uzyskiwałam wskazówki w większości ustnie. Gdy już “wywalczyłam” poprawki na piśmie, okazały się nieczytelne. Batalia o porządną korektę trwała bardzo długo. Do dziś mnie to zadziwia, biorąc pod uwagę, że rezultat był kapitalny — mój promotor bardzo dokładnie sczytał tekst i gdy już zdecydował się do niego odnieść, zrobił to świetnie. I wtedy ruszyłam do przodu!

Z czego wyniknął taki przebieg współpracy z promotorem? Nie, nie z tego, że mój promotor zwiódł mnie podczas studiów doktoranckich 😉 To była moja wina — nie omówiłam z promotorem szczegółowo zasad pracy nad doktoratem.

Nie popełniaj mojego błędu. Już na samym początku omów w promotorem, jak będzie Ci przekazywał informacje zwrotne na temat pracy doktorskiej.

  1. Miałam za mało wiedzy związanej z tematem doktoratu

Kolejną rzeczą, która hamowała moje postępy, była konieczność nadrobienia wiedzy specjalistycznej związanej z tematem pracy.

Pracowałam wolno, ponieważ sama literatura naukowa była w czterech obowiązkowych językach obcych, a do tego czekały na mnie… archiwa regionalne z dokumentacją z XVI wieku.

Byłoby mi łatwiej, gdybym już na samym początku odbyła dodatkowy kurs archiwistyczny, ale… długo nie wiedziałam o jego istnieniu i uczyłam się sama. Wisienka na torcie — po roku męczarni z regionalną paleografią okazało się, że dokumenty z archiwum nie wniosą nic przełomowego do mojej pracy i teoretycznie można je nawet pominąć.

Zanim zabrniesz w tony specjalistycznej, nowej wiedzy, upewnij się, że rzeczywiście jest Ci potrzebna.

Naciskaj na promotora i na zaprzyjaźnionych naukowców — jeśli cokolwiek zrobiono już w kwestii metody, analizy materiału czy technik, którymi masz operować — musisz się z tym zapoznać, zanim zajmiesz się zgłębianiem tematu.

  1. Zbyt późno zaczęłam korzystać ze szkoleń związanych z pisaniem doktoratu

Podobnie, jak z kursem archiwistycznym, było z podręcznikami dotyczącymi metodyki pisania rozprawy. Nie przeczytałam żadnych książek z pisania doktoratu, bo… nie wiedziałam, że istnieją. Byłam jak przysłowiowy drwal, któremu szkoda czasu na zaostrzenie siekiery.

Nie wiedziałam o wielu blogach, vlogach poświęconych pisaniu doktoratu. Nie wiedziałam, że istnieje oferta superwizji strukturalnej. Większość dostępnego wsparcia odkryłam dopiero po obronie — a przecież mogłam zainwestować mój czas i siły wcześniej, i mieć zwrot — napisać pracę lepiej i szybciej. No, mogłam.

O dziwo, szybko odkryłam, jak ważne są kursy rozwoju zawodowego i uczestniczyłam w kilkuset godzinach zajęć z rozwoju różnych zakresów kompetencji. Przyniosło mi to ogromne korzyści jeszcze przed obroną, ale najbardziej skorzystałam z tej wiedzy po uzyskaniu stopnia doktora, na dalszej ścieżce zawodowej.

Dlatego od samego początku pisania doktoratu korzystaj z różnych form wsparcia – lektur, szkoleń, warsztatów, indywidualnych konsultacji.

  1. Nie miałam

    wiedzy z metodyki pisania doktoratu

Na studiach zajęcia z metodyki pisania rozprawy pojawiły się późno. O wiele za późno. Dopiero pod koniec pisania rozprawy zorientowałam się, jak wygląda jej struktura logiczna — że każdy rozdział wynika z poprzedniego i zapowiada kolejny. Że każdy rozdział odpowiada na określone pytania oraz pomaga mi rozwinąć określone umiejętności.

Bardzo długo praca nad pracą była dla mnie jak płynięcie przez ocean na tratwie — zbierałam i przelewałam na papier najnowsze pomysły, ale nie wiedziałam, do jakiego portu mnie to wszystko zaprowadzi.

Moja rada – poznaj już na pierwszym roku studiów doktoranckich zasady budowania struktury rozprawy.

Gdybym ja tak zrobiła, przygotowywanie rozprawy byłoby pracą „od ogółu do szczegółu”. Przeżywałabym mniej stresu, bo nie miałabym poczucia chaosu i niepewności, które długo towarzyszyły mi w pracy naukowej.

  1. Nie rozwijałam wiedzy technologicznej

Dałam się wciągnąć w myślenie o sobie jako o „humanistce”, której technologia nie jest do niczego potrzebna podczas pisania doktoratu. Bo po co digitalizować wszystkie materiały, używać kilku komputerów lub chociażby kilku ekranów? Po co ułatwiać sobie pracę i korzystać z menedżera bibliografii? Przecież można ręcznie wprowadzić wszystkie 900 przypisów do pracy, a potem ręcznie je poprawiać. Niczym średniowieczny skryba…

Podczas pisania doktoratu wykorzystaj jak najwięcej technologicznych udogodnień, które przyśpieszą pracę związaną z gromadzeniem materiałów oraz tworzeniem tekstu.

Mam nadzieję, że nie będziesz powtarzać moich błędów, a pisanie i obronę doktoratu będziesz wspominać wyłącznie z przyjemnością. Powodzenia!

Może zainteresuje Cię też...

Umiejętności dydaktyczne to jedna z podstawowych umiejętności naukowca. Wielu z nas uczy i młodszych, […]

Znasz to uczucie triumfu? Finansowanie na twój projekt zostało wreszcie przyznane. Zrealizujesz innowacyjny pomysł, […]

Gdy prowadzę zajęcia, często wykorzystuję w planowaniu projektów akademickich metodyki związane z zarządzaniem. I […]