Zdarzyło ci się słuchać wypowiedzi członków zespołu naukowego, którzy chwilę wcześniej otrzymali grant? Czy pamiętasz, w czym upatrywali swojego sukcesu? Za co i komu dziękowali? Ja odnoszę wrażenie, że najczęściej doceniają po prostu współpracę z innymi ludźmi.
I tak możemy usłyszeć osoby dziękujące bliskim, którzy w nich wierzyli. Członkom zespołu, z którym pracowali nad projektem. Współpracownikom z instytucji, w której prowadzili badania. Wreszcie instytucjom partnerskim, które nie zawiodły i których pracownicy połączyli siły, by stworzyć konsorcjum.
Wszystkie te słowa odnoszą się do jednego zjawiska zwanego usieciowieniem, czyli tworzeniem sieci współpracy.
Według definicji Organizacji Współpracy i Rozwoju (OECD) sieć to powiązanie między różnymi podmiotami zaangażowanymi w projekt, które opiera się na współpracy i zaufaniu, a także wzajemnych zależnościach o charakterze np. prawno-administracyjnym czy ekonomicznym.
Misją OECD jest działanie na rzecz poprawy rozwoju społeczeństw i gospodarki krajów członkowskich. Dlatego m.in. wspiera współpracę między instytucjami nauki i biznesu.
Oczywiście OECD nie jest jedyną organizacją, która opiera się na usieciowieniu. Najróżniejsze formy sieci współpracy obserwujemy od dawna we wszystkich strukturach międzynarodowych. Sieci współpracy ( formalne i nieformalne) to jedna z podstawowych cech gospodarki XXI wieku. Sieci współpracy występują także w kulturze, turystyki czy w medycynie. Usieciowienie wspiera też sektor edukacji zwłaszcza w obrębie samokształcenia. Sieci ułatwiają nauczycielom realizowanie wspólnych projektów oraz wymianę wiedzy i doświadczeń.
A jak wygląda sieć współpracy w sektorze nauki i technologii?
Także w nauce usieciowienie jest powszechne i może przynieść wiele korzyści zarówno indywidualnym badaczom, jak i całym organizacjom. Można to przedstawić w formie piramidy. Szczyt zajmują sieci instytucjonalne o charakterze formalnym – klastry, parki technologiczne, federacje czy stowarzyszenia. Przykładem tego typu sieci jest chociażby Sojusz Uniwersytetów Europejskich powołany niedawno przez Komisję Europejską w ramach programu Erasmus+. Sojusz skupia 340 instytucji szkolnictwa wyższego z 31 krajów członkowskich UE oraz z Islandii, Norwegii, Serbii i Turcji.
Na drugim poziomie znajdą się sieci wewnętrzne utworzone przez jednostki odrębne w ramach organizacji, np. instytuty PAN albo jednostki współistniejące w ramach tej samej uczelni.
Trzeci poziom to już relatywnie małe „networki” tworzone przez jednostki lub niewielkie zespoły – na przykład w ramach jednego laboratorium lub niewielkiej struktury kilku laboratoriów. Brzmi znajomo? Tak, tak. Większość polskich naukowców i naukowczyń już działa w mniej lub bardziej sformalizowanych sieciach współpracy. Reprezentują siebie lub występują w imieniu organizacji.
Dlaczego w nauce usieciowienie powoli staje się normą? Sprzyjają temu na pewno rezultaty, jakie można osiągnąć na każdym z poziomów usieciowienia:
Korzyści z te na szczęście dostrzegają także polskie uczelnie, które coraz chętniej angażują się w sieci współpracy. Członkiem wspomnianego Sojuszu Uniwersytetów Europejskich jest obecnie 18 polskich uczelni, a jedna z polskich uczelni – Politechnika Poznańska – jest nawet liderem konsorcjum.
Dla mnie możliwość udziału w sieciach współpracy w ramach projektów naukowych jest jedną z najważniejszych korzyści z wejścia Polski do struktur unijnych. A Komisja Europejska wciąż wzmacnia i rozbudowuje współzależności tak, żeby upraszczać korzystanie z sieci i eliminować biurokrację.
Jeszcze w nie tak odległej przeszłości polscy studenci nie mogli starać się nawet o wyjazdy w ramach programu Erasmus. Dziś jesteśmy świadkami budowania wieloinstytucjonalnych konsorcjów, a w ramach programu Uniwersytetów Europejskich wdrażane są mikropotwierdzenia (microcredentials) i wewnętrzne systemy uproszczonej mobilności dla wszystkich członków akademickiej społeczności.
Jeszcze niedawno szczytowym osiągnięciem współpracy było uznanie dyplomów w ramach systemu bolońskiego i ujednolicenie zasad rozpraw doktorskich i prowadzenia aktywności naukowych w ramach unijnych projektów. Obecnie coraz częściej mówi się o jeszcze głębszej integracji systemu szkolnictwa wyższego w ramach Unii.
Czy już za niedługo będzie możliwa wspólna rekrutacja studenta na wszystkie uczelnie w Europie i na wszystkie dostępne kierunki i specjalizacje?
Ja trzymam kciuki, żeby tak się stało.
Gdy prowadzę zajęcia, często wykorzystuję w planowaniu projektów akademickich metodyki związane z zarządzaniem. I […]
Środek lata to dla wielu naukowców czas urlopowy. Ustają zajęcia dydaktyczne, zawieszone są spotkania […]
Czas ucieka, a ze swoją rozprawą doktorska jesteś jeszcze w lesie? Nie wiesz, jak […]