Po co nam sieci współpracy w nauce?

piątek, 19.05.2023

Zdarzyło ci się słuchać wypowiedzi członków zespołu naukowego, którzy chwilę wcześniej otrzymali grant? Czy pamiętasz, w czym upatrywali swojego sukcesu? Za co i komu dziękowali? Ja odnoszę wrażenie, że najczęściej doceniają po prostu współpracę z innymi ludźmi.

I tak możemy usłyszeć osoby dziękujące bliskim, którzy w nich wierzyli. Członkom zespołu, z którym pracowali nad projektem. Współpracownikom z instytucji, w której prowadzili badania. Wreszcie instytucjom partnerskim, które nie zawiodły i których pracownicy połączyli siły, by stworzyć konsorcjum.

Wszystkie te słowa odnoszą się do jednego zjawiska zwanego usieciowieniem, czyli tworzeniem sieci współpracy.

Czym jest sieć współpracy?

Według definicji Organizacji Współpracy i Rozwoju (OECD) sieć to powiązanie między różnymi podmiotami zaangażowanymi w projekt, które opiera się na współpracy i zaufaniu, a także wzajemnych zależnościach o charakterze np. prawno-administracyjnym czy ekonomicznym.

Misją OECD jest działanie na rzecz poprawy rozwoju społeczeństw i gospodarki krajów członkowskich. Dlatego m.in. wspiera współpracę między instytucjami nauki i biznesu.

Oczywiście OECD nie jest jedyną organizacją, która opiera się na usieciowieniu. Najróżniejsze formy sieci współpracy obserwujemy od dawna we wszystkich strukturach międzynarodowych. Sieci współpracy ( formalne i nieformalne) to jedna z podstawowych cech gospodarki XXI wieku. Sieci współpracy występują także w kulturze, turystyki czy w medycynie. Usieciowienie wspiera też sektor edukacji zwłaszcza w obrębie samokształcenia. Sieci ułatwiają nauczycielom realizowanie wspólnych projektów oraz wymianę wiedzy i doświadczeń.

A jak wygląda sieć współpracy w sektorze nauki i technologii?

Sieci współpracy a projekty naukowe

Także w nauce usieciowienie jest powszechne i może przynieść wiele korzyści zarówno indywidualnym badaczom, jak i całym organizacjom. Można to przedstawić w formie piramidy. Szczyt zajmują sieci instytucjonalne o charakterze formalnym – klastry, parki technologiczne, federacje czy stowarzyszenia. Przykładem tego typu sieci jest chociażby Sojusz Uniwersytetów Europejskich powołany niedawno przez Komisję Europejską w ramach programu Erasmus+. Sojusz skupia 340 instytucji szkolnictwa wyższego z 31 krajów członkowskich UE oraz z Islandii, Norwegii, Serbii i Turcji.

Na drugim poziomie znajdą się sieci wewnętrzne utworzone przez jednostki odrębne w ramach organizacji, np. instytuty PAN albo jednostki współistniejące w ramach tej samej uczelni.

Trzeci poziom to już relatywnie małe “networki” tworzone przez jednostki lub niewielkie zespoły – na przykład w ramach jednego laboratorium lub niewielkiej struktury kilku laboratoriów. Brzmi znajomo? Tak, tak. Większość polskich naukowców i naukowczyń już działa w mniej lub bardziej sformalizowanych sieciach współpracy. Reprezentują siebie lub występują w imieniu organizacji.

Jakie korzyści dają sieci współpracy?

Dlaczego w nauce usieciowienie powoli staje się normą? Sprzyjają temu na pewno rezultaty, jakie można osiągnąć na każdym z poziomów usieciowienia:

  • W ramach największych struktur, np. klastrowych, można pozyskać finansowanie przyznawane na szczeblu centralnym – granty konsorcyjne dla innowacyjnych projektów o międzynarodowym zasięgu.
  • We współpracy pomiędzy jednostkami można pozyskać niekonkurencyjne fundusze centralne lub projekty w konkurencji z innymi sieciami. Są to programy rozwojowe dostosowane do specjalizacji naukowej, do dziedziny badań lub do charakteru współpracy między jednostkami.
  • Na szczeblu zespołowym można zwiększyć efektywność pracy w ramach stosunkowo niewielkich, choć nierzadko ambitnych i przełomowych projektach. Sieci wzmacniają marki osobiste poszczególnych naukowców i naukowczyń, wzmacniają rozwój kariery i dają szerokie możliwości działań indywidualnych, zwłaszcza wyjazdowych staży badawczych.

Korzyści z te na szczęście dostrzegają także polskie uczelnie, które coraz chętniej angażują się w sieci współpracy. Członkiem wspomnianego Sojuszu Uniwersytetów Europejskich jest obecnie 18 polskich uczelni, a jedna z polskich uczelni – Politechnika Poznańska – jest nawet liderem konsorcjum.

Przyszłość sieci współpracy w nauce

Dla mnie możliwość udziału w sieciach współpracy w ramach projektów naukowych jest jedną z najważniejszych korzyści z wejścia Polski do struktur unijnych. A Komisja Europejska wciąż wzmacnia i rozbudowuje współzależności tak, żeby upraszczać korzystanie z sieci i eliminować biurokrację.

Jeszcze w nie tak odległej przeszłości polscy studenci nie mogli starać się nawet o wyjazdy w ramach programu Erasmus. Dziś jesteśmy świadkami budowania wieloinstytucjonalnych konsorcjów, a w ramach programu Uniwersytetów Europejskich wdrażane są mikropotwierdzenia (microcredentials) i wewnętrzne systemy uproszczonej mobilności dla wszystkich członków akademickiej społeczności.

Jeszcze niedawno szczytowym osiągnięciem współpracy było uznanie dyplomów w ramach systemu bolońskiego i ujednolicenie zasad rozpraw doktorskich i prowadzenia aktywności naukowych w ramach unijnych projektów. Obecnie coraz częściej mówi się o jeszcze głębszej integracji systemu szkolnictwa wyższego w ramach Unii.

Czy już za niedługo będzie możliwa wspólna rekrutacja studenta na wszystkie uczelnie w Europie i na wszystkie dostępne kierunki i specjalizacje?

Ja trzymam kciuki, żeby tak się stało.

Może zainteresuje Cię też...

Umiejętności dydaktyczne to jedna z podstawowych umiejętności naukowca. Wielu z nas uczy i młodszych, […]

Znasz to uczucie triumfu? Finansowanie na twój projekt zostało wreszcie przyznane. Zrealizujesz innowacyjny pomysł, […]

Gdy prowadzę zajęcia, często wykorzystuję w planowaniu projektów akademickich metodyki związane z zarządzaniem. I […]